Amortyzacja bieżni. W dużym skrócie.

Nie ma czegoś takiego jak twarda bieżnia! Bardziej miękka bieżnia zazwyczaj oznacza sprzęt gorszy i tańszy a "dodatkowa amortyzacja" to tylko chwyt marketingowy. W "normalnej" odpowiednio zamortyzowanej bieżni, żeby było bardziej miękko, zmieniamy biegowe buty na bardziej miękkie. Zbyt miękkiej bieżni nie da się utwardzić! Nie kupujcie bieżni bardzo miękkich lub mocno zamortyzowanych!

 

W mniejszym skrócie.

Amortyzacja w bieżni, to temat, który został bardzo zniekształcony przez marketing i musiałem nad nim się dłużej zastanowić, żeby dojść do sedna sprawy.

 

Pokład bieżni to sklejka, grubości od 1 do 3 cm, często kryty woskiem, po nim przesuwa się pas biegowy i to właśnie pokład jest pierwszym wyznacznikiem miękkości danej bieżni. Cieńszy i słabszy pokład szybciej się zużywa. Może nawet się złamać pod zbyt dużym obciążeniem, dlatego zazwyczaj grubszy pokład jest stosowany w lepszych bieżniach. Grubszy jest zazwyczaj bardziej sztywny, więc twardszy w odczuciu biegacza. Dlatego pokład z resztą bieżni łączą elastomery, najczęściej w postaci poliuretanowych gum, które stanowią drugi składnik amortyzacji. Bieżnie komercyjne uginają się też delikatnie na systemie podnoszenia i opuszczania pokładu. Chodzi tu o siłownik i nóżki na kołach pod pokładem. Jest to ostatni element dobrej amortyzacji. Dzięki temu całe urządzenie nie rozlatuje się pod wpływem wibracji i uderzeń. Biegaczowi jest bardziej miękko, ale to ochrona maszyny przed wibracjami była celem inżynierów przy planowaniu amortyzacji. Miękkie podłoże biegowe wyniknęło tak jakby przy okazji, a do istniejącej sytuacji dorobiono filozofię ochrony stawów.

 

Do niedawna, aspektu pro zdrowotnego wcale w temacie bieżni nie poruszano, bo oczywistym było, że wszystkie bieżnie są zdrowsze dla stawów od biegania po asfalcie i betonie. Wszystkie bieżnie są bardziej miękkie niż asfalt i bardziej przypominają bieganie po trawie. Tak na prawdę nie ma czegoś takiego jak twarda bieżnia i nawet te najsztywniejsze konstrukcje są miękkie w porównaniu do biegania na zewnątrz. Dlatego w recenzjach bieżni piszę o "wyważonej amortyzacji" lub "idealnej amortyzacji" która dla mnie jest odpowiednikiem biegania po leśnych ścieżkach lub trawie.

 

Niestety z amortyzacją można przesadzić i nowa moda, szczególnie w tanich bieżniach idzie w stronę bieżni zbyt miękkich. Dających poczucie biegania po łące, terenie podmokłym i koniec końcem po bagnie. Wynika to z faktu, że konstrukcje tańszych bieżni są po prostu słabe, miękkie i najzwyczajniej uginają się w wielu miejscach, tam gdzie nie powinny. Takie bieżnie dają poczucie zapadania się w grząskim gruncie i ruchu w smole. Zbyt miękkich bieżni jest coraz więcej, a świadomość kupujących jest coraz gorsza, zniekształcona przez marketing nawołujący do zakupu miękkiego sprzętu.

 

Bieganie po zbyt miękkim jest nie tylko mało wygodne, ale też niebezpieczne dla zdrowia! Człowiek jest ewolucyjnie przystosowany (lub stworzony) do biegania po tym, co go otacza - trawie, ziemi, ścieżkach. W ciągu ostatnich 100 lat nasze otoczenie zrobiło się bardziej twarde, bo mamy chodniki i ulice. Kompensuje nam to obuwie, które jest bardziej miękkie. I tu nawet, gdyby było nam za twardo na bieżni (co jest moim zdaniem niemożliwe), wystarczy zmienić buty na bardziej miękkie. Zmiana bieżni na bardziej sztywną to koszt ok 5000zł a zmiana butów na bardziej miękkie to 300zł. Znacznie taniej jest od razu kupić bieżnię, która nie jest zbyt miękka niż później zmieniać.

 

Jest też aspekt przejścia z domu w teren. Wtedy okazuje się, że ćwicząc na zbyt miękkim w domu, szybko łapiemy kontuzję w terenie, bo organizm nie miał okazji przystosowania się do twardszej powierzchni. Także zakup miękkiej bieżni nie jest w żaden sposób usprawiedliwiony i polecam go tylko w szczególnych okolicznościach np. gdy na pewno nie wiążemy z bieganiem większej przyszłości, nie planujemy wyjść w teren, zamierzamy tylko chodzić, nie biegać.